Ktoś puka do drzwi. Otwiera Jasio:
- Tato, przyszedł jakiś pan i mówi, że zbiera na osiedlowy basen. Mam mu coś dać?
- Daj mu trzy wiadra wody.
- Tato, przyszedł jakiś pan i mówi, że zbiera na osiedlowy basen. Mam mu coś dać?
- Daj mu trzy wiadra wody.
Dzień przed egzaminem kilkoro studentów dało sobie nieźle w "gardło". Następnego dnia, na salę egzaminacyjną wchodzi dwóch studentów, ledwie się na nogach trzymają, i bełkotliwym głosem się pytają:
- Panie profesorze, czy będzie pan egzaminował pijanego?
na to profesor:
- Nie, nie mogę.
- Ale panie profesorze, bardzo pana prosimy...
- No dobrze - zgodził się w końcu profesor.
na to studenci odwrócili się do drzwi i krzyczą:
- Chłopaki! Wnieście Zbyszka.
- Panie profesorze, czy będzie pan egzaminował pijanego?
na to profesor:
- Nie, nie mogę.
- Ale panie profesorze, bardzo pana prosimy...
- No dobrze - zgodził się w końcu profesor.
na to studenci odwrócili się do drzwi i krzyczą:
- Chłopaki! Wnieście Zbyszka.
- Jak pan myśli, co jest w dzisiejszych czasach większym problemem: niewiedza czy obojętność?
- Nie wiem. Nie obchodzi mnie to.
- Nie wiem. Nie obchodzi mnie to.
Kapral wchodzi wieczorem do sypialni rekrutów i pyta:
- Który z was był w cywilu elektrykiem?
- Ja! - zgłasza się jeden z żołnierzy.
- W porządku. Jesteś odpowiedzialny za to, żeby co wieczór o dziesiątej światło w sali było zgaszone.
- Który z was był w cywilu elektrykiem?
- Ja! - zgłasza się jeden z żołnierzy.
- W porządku. Jesteś odpowiedzialny za to, żeby co wieczór o dziesiątej światło w sali było zgaszone.
Dyżurny oficer straży pożarnej odbiera telefon.
- Przyjedźcie natychmiast! - słyszy. Biją się! Krew się leje!
- Czemu pan dzwoni do nas, a nie na pogotowie i policję?
- Jak to czemu, pani! Biją się lekarze z policjantami.
- Przyjedźcie natychmiast! - słyszy. Biją się! Krew się leje!
- Czemu pan dzwoni do nas, a nie na pogotowie i policję?
- Jak to czemu, pani! Biją się lekarze z policjantami.