Mąż wraca do domu i zastaje w łóżku żonę z kochankiem. Bez zbędnych ceregieli Wyrzuca kochanka przez okno z pierwszego pietra. Następnego dnia to samo. Kochanek zabandażowany, ale w łóżku. Także wyrzuca go przez okno. Trzeciego dnia wraca i widzi w łóżku kochanka że złamaną ręką. Zbliża się do Niego aby go wyrzucić, a tu kochanek pyta się:
- Czego pan ode mnie chce?
- Przestań pan przychodzić do mojej żony!
- Tak trzeba było od razu powiedzieć, a nie rzucać aluzjami.
- Czego pan ode mnie chce?
- Przestań pan przychodzić do mojej żony!
- Tak trzeba było od razu powiedzieć, a nie rzucać aluzjami.
Hrabia:
- Janie, czy u nas w ubikacji są dwa sznurki, czy jeden?
- Jeden.
- W takim razie znowu załatwiłem się pod zegarem...
- Janie, czy u nas w ubikacji są dwa sznurki, czy jeden?
- Jeden.
- W takim razie znowu załatwiłem się pod zegarem...
Jasiu pyta się taty:
- Tato a jak ja przyszedłem na świat?
Na to tata:
- No wiesz synku... Leżeliśmy sobie z mamą na łóżku i po chwili Ty wyszedłeś spod niego i tak przyszedłeś na świat.
Po kilku dniach Jasiu leży z Małgosią na łóżku i po 20 minutach spod łóżka wychodzi pająk a Jasiu na to:
- Gdybyś nie był moim synem, to bym Cię zgniótł.
- Tato a jak ja przyszedłem na świat?
Na to tata:
- No wiesz synku... Leżeliśmy sobie z mamą na łóżku i po chwili Ty wyszedłeś spod niego i tak przyszedłeś na świat.
Po kilku dniach Jasiu leży z Małgosią na łóżku i po 20 minutach spod łóżka wychodzi pająk a Jasiu na to:
- Gdybyś nie był moim synem, to bym Cię zgniótł.
Z zeszytów szkolnych:
- Aleksander Głowacki to panieńskie nazwisko Bolesława Prusa.
- "Bogurodzica" śpiewana była często na rozpoczęcie bitwy pod Grunwaldem.
- "Marsz Turecki" Mozarta wcale nie był marszem tureckim, on się tylko tak nazywał.
- Alkoholik nie może mieć dzieci, bo się trzęsie.
- Analfabeta, w przeciwieństwie do alfabety, nie umie czytać ani pisać.
- Aleksander Głowacki to panieńskie nazwisko Bolesława Prusa.
- "Bogurodzica" śpiewana była często na rozpoczęcie bitwy pod Grunwaldem.
- "Marsz Turecki" Mozarta wcale nie był marszem tureckim, on się tylko tak nazywał.
- Alkoholik nie może mieć dzieci, bo się trzęsie.
- Analfabeta, w przeciwieństwie do alfabety, nie umie czytać ani pisać.
Jedzie TIR ulicą, nagle zatrzymuje się i bierze autostopowiczkę, zakonnicę. Jadą w ciszy i nagle zakonnica zagaduje:
- Wy to macie fajnie bierzecie panienkę, skręt w las i bzykanie.
Kierowca nic, a zakonnica ponownie:
- Wy to macie fajnie bierzecie panienkę, skręt w las i bzykanie.
Kierowca w końcu zakumał o co chodzi i skręcił w las. Wysiedli z samochodu zakonnica się wypięła:
- Tylko w d...ę proszę, bo co niedzielę proboszcz chodzi i błony sprawdza. Kierowca posłuchał i tak też uczynił. Wsiedli do TIRa i jadą dalej. Nagle zakonnica odzywa się:
- Wy to macie fajnie bierzecie panienkę, skręt w las i bzykanie, a my pedały musimy kombinować.
- Wy to macie fajnie bierzecie panienkę, skręt w las i bzykanie.
Kierowca nic, a zakonnica ponownie:
- Wy to macie fajnie bierzecie panienkę, skręt w las i bzykanie.
Kierowca w końcu zakumał o co chodzi i skręcił w las. Wysiedli z samochodu zakonnica się wypięła:
- Tylko w d...ę proszę, bo co niedzielę proboszcz chodzi i błony sprawdza. Kierowca posłuchał i tak też uczynił. Wsiedli do TIRa i jadą dalej. Nagle zakonnica odzywa się:
- Wy to macie fajnie bierzecie panienkę, skręt w las i bzykanie, a my pedały musimy kombinować.