Na policję wpada zziajany facet i krzyczy:
- Okradli mi sklep.
- A był poświęcony?
- Nie.
- To nie ma przestępstwa.
- A co jest?
- Kara boska.
- Okradli mi sklep.
- A był poświęcony?
- Nie.
- To nie ma przestępstwa.
- A co jest?
- Kara boska.
Baca stoi przed sądem:
- Ma pan do wyboru: dziesięć dni więzienia albo tysiąc złotych.
- To ja sobie wezmę te tysiąc złotych - decyduje oskarżony.
- Ma pan do wyboru: dziesięć dni więzienia albo tysiąc złotych.
- To ja sobie wezmę te tysiąc złotych - decyduje oskarżony.
Podczas rozprawy przed sądem rejonowym oskarżony uporczywie zwracał się do składu sądzącego per "Wysoka Sprawiedliwość", pomimo upomnień przewodniczącego. Tego ostatniego wreszcie poniosły nerwy.
- Tu nie ma żadnej sprawiedliwości! - warknął - Tu jest sąd!
- Tu nie ma żadnej sprawiedliwości! - warknął - Tu jest sąd!
- Co to, gazdo, wstąpiliście do Unii Europejskiej?
Góral spogląda na swoje kierpce i odpowiada:
- Nie, to chyba coś innego śmierdzi.
Góral spogląda na swoje kierpce i odpowiada:
- Nie, to chyba coś innego śmierdzi.