Baca w sądzie. Sąd:
- Baco, ponoć uprawiacie bimber?
- Tak - przyznał się baca. - Aparaturę mam.
- Przyznaje się baca do winy?
- Tak.
Dostał 3 lata w zawieszeniu. "Dobrze, że mnie za gwałt nie pakują."
Sąd dosłuchał tego, co baca mówił pod nosem:
- Baco, gwałcicie?
- Nie. Ale aparaturę mam.
     63
Wchodzi szkielet baby do lekarza i mówi:
- Coś źle się czuję panie doktorze.
- To na rentgen.
     65
Siedzą brunetka i blondynka na plaży. Blondynka odchodzi do morza, próbuje - słone. Słodzi trzy łyżeczki cukru... Próbuje - słone. Słodzi trzy łyżeczki cukru... Próbuje - słone. Pyta więc brunetki:
- Czemu to jest słone jeżeli posłodziłam?
- Bo nie pomieszałaś.
     77
Pewien milicjant przyniósł do domu wykrywacz kłamstw, który na wypowiedziane kłamstwo reagował dźwiekiem "Piiii!". W pewnym momencie do domu wbiega synek i mówi:
- Dostałem dzisiaj piątke z matematyki!
- Piiii! - reaguje wykrywacz.
- No i czego kłamiesz szczeniaku! - krzyczy oburzona matka - Ja dostawałam w szkole same piątki.
- Piiii!
- No niech będzie - czwórki.
- Piiii!
- No dobra - trojki.
- Piiii!
- No cicho już, przynosiłam same dwoje - odpowiada zrezygnowana matka.
A na to wyrywa się ojciec:
- A jak ja chodziłem do szkoły...
- Piiii!
     69
Konsultant i programista rozbili się w tajdze. Zimno, nie ma co jeść. Po przejściu paru kilometrów znaleźli chatkę. Zostało zdobycie czegoś do jedzenia, umówili się że programista zostanie i rozpali ogień a konsultant pójdzie na coś zapolować. Konsultant poszedł więc do lasu, szukał, szukał i trafił na niedźwiedzia. Za bardzo nie wiedział jak go złapać, postanowił więc sprawić aby niedźwiedź go gonił i tym sposobem zwabi go do chatki.
Programista tymczasem rozpalił ogień i czeka, nagle słyszy krzyki "otwieraj drzwi mam jedzenie". Otwiera, patrzy biegnie konsultant a za nim niedźwiedź. Przed samymi drzwiami, w ostatniej chwili, konsultant uskakuje na bok a niedźwiedź wpada do środka. Konsultant szybko zamyka drzwi i krzyczy "ja zdobyłem jedzenie, teraz się nim zajmij...".
     105
Przychodzi zajączek do burdelu i pyta:
- Niedźwiedzica jest?
- Nie ma.
- A wilczyca jest?
- Nie ma.
- To może chociaż lisica jest?
- Nie ma.
- A która jest?
- Jest pytonica.
- No dobra, może być.
Poszedł zając na gore, ale gdy tylko wszedł do pokoju pytonica go połknęła. Ale zaczyna się zastanawiać:
- Zaraz... śniadanie jadłam, obiad tez już był, a do kolacji jeszcze 3 godziny, wiec to pewnie klient...
I wypluła zająca. Na to zając, doprowadzając futerko do ładu:
- Jak bierzesz do buzi, to mogłabyś uważać!
     69