Pewien gość, właściciel sklepu, bardzo nie lubił Chińczyków. Pewnego dnia przyszedł do niego Chińczyk i pyta:
- Ma Pan Whiskas? Potrzebuję go dla mój kot.
- A gdzie masz tego kota? - pyta sprzedawca.
- No ja kot zostawić w domu, ja go nie brać ze sobą do sklep.
- To jak go przyniesiesz, to ja ci sprzedam ten Whiskas.
Chińczyk rad nie rad poszedł po kota do domu, a gdy wrócił otrzymał Whiskas. Dwa dni później przychodzi ponownie, ale tym razem prosi:
- Ja chcieć kupić Pedigripal dla mój pies.
Sprzedawca pyta:
- A gdzie masz tego psa? Bez niego ci nic nie sprzedam!
Chińczyk oburzony:
- Ja nie chodzić z pies na zakupy!
- Bez psa nie wracaj! - burknął sprzedawca. Tak się i stało, po przyjściu z psem, Chińczyk otrzymał swój Pedigripal. Następnego dnia Chińczyk przychodzi do sklepu z dużą papierową torbą i mówi do sprzedawcy:
- Pan tu włożyć ręka.
- A po co?
- Pan włożyć
Sprzedawca wkłada rękę do torby, a Chińczyk mówi:
- Pan pomacać! Miękkie?
- No tak...
- Ciepłe?
- No tak...
Na to Chińczyk uprzejmym głosem prosi:
- Ja chcieć kupić papier toaletowy!
- Ma Pan Whiskas? Potrzebuję go dla mój kot.
- A gdzie masz tego kota? - pyta sprzedawca.
- No ja kot zostawić w domu, ja go nie brać ze sobą do sklep.
- To jak go przyniesiesz, to ja ci sprzedam ten Whiskas.
Chińczyk rad nie rad poszedł po kota do domu, a gdy wrócił otrzymał Whiskas. Dwa dni później przychodzi ponownie, ale tym razem prosi:
- Ja chcieć kupić Pedigripal dla mój pies.
Sprzedawca pyta:
- A gdzie masz tego psa? Bez niego ci nic nie sprzedam!
Chińczyk oburzony:
- Ja nie chodzić z pies na zakupy!
- Bez psa nie wracaj! - burknął sprzedawca. Tak się i stało, po przyjściu z psem, Chińczyk otrzymał swój Pedigripal. Następnego dnia Chińczyk przychodzi do sklepu z dużą papierową torbą i mówi do sprzedawcy:
- Pan tu włożyć ręka.
- A po co?
- Pan włożyć
Sprzedawca wkłada rękę do torby, a Chińczyk mówi:
- Pan pomacać! Miękkie?
- No tak...
- Ciepłe?
- No tak...
Na to Chińczyk uprzejmym głosem prosi:
- Ja chcieć kupić papier toaletowy!
Szaleje pożar. Małżeństwo wybiega z płonącego budynku.
Żona mówi do męża :
- Wiesz, Zdzisiek, po raz pierwszy od 15 lat wychodzimy gdzieś razem...
Żona mówi do męża :
- Wiesz, Zdzisiek, po raz pierwszy od 15 lat wychodzimy gdzieś razem...
Panie doktorze członek mi nie staje. Doktor ujął członek w dłoń i po chwili członek się naprężył.
- Przecież staje.
- No tak, ale nie mam wytrysku!
Dr poruszał trochę ręką i wytrysk nastąpił.
- No wytrysk jest. No to co pan jeszcze chce?!
- Buzi
- Przecież staje.
- No tak, ale nie mam wytrysku!
Dr poruszał trochę ręką i wytrysk nastąpił.
- No wytrysk jest. No to co pan jeszcze chce?!
- Buzi
Baca w sądzie. Sędzia go pyta:
- Czym zbiliście juhasa?
- Synecką wysoki sądzie.
- Wieprzową czy wołową?
- Kolejową.
- Czym zbiliście juhasa?
- Synecką wysoki sądzie.
- Wieprzową czy wołową?
- Kolejową.
Kanibale złapali 3 białych turystów: Ruskiego, Amerykanina i Polaka. Odbywa się rada plemienna, z którego co zrobią (tj. w jaki sposób go skonsumują). Rusek - najgłośniej protestował, że on jako obywatel CCCP itd... więc nie myśląc długo przeznaczyli go na zupę.
Amerykanin:
- Jestem obywatelem USA, muszę porozumieć się z konsulatem!
- Upiec go!
- A ty skąd jesteś? - pyta wódz Polaka.
- Z po.. po.. z Polski.
- Polska! Tam studiuje mój syn! Bądź moim gościem bracie. Co będziesz jadł? Zupę, czy mięso?
Amerykanin:
- Jestem obywatelem USA, muszę porozumieć się z konsulatem!
- Upiec go!
- A ty skąd jesteś? - pyta wódz Polaka.
- Z po.. po.. z Polski.
- Polska! Tam studiuje mój syn! Bądź moim gościem bracie. Co będziesz jadł? Zupę, czy mięso?