Kowalski postanowił zaprowadzić w domu porządek. Wraca podpity i od progu woła:
- Za trzy minuty widzę na stole obiad i pół litra!
- Jak to?! - protestuje żona.
- Co takiego?! - wtóruje teściowa.
- A tak to! - replikuje Kowalski - Jestem panem tego domu, czy nie?
Zjadł, wypił i mówi:
- A teraz prześpię się z teściową!
- Jak to?! - krzyczy żona.
- Tak to! On jest panem tego domu - zgadza się teściowa.
- Za trzy minuty widzę na stole obiad i pół litra!
- Jak to?! - protestuje żona.
- Co takiego?! - wtóruje teściowa.
- A tak to! - replikuje Kowalski - Jestem panem tego domu, czy nie?
Zjadł, wypił i mówi:
- A teraz prześpię się z teściową!
- Jak to?! - krzyczy żona.
- Tak to! On jest panem tego domu - zgadza się teściowa.
Przychodzi student do chirurga i skarży się na mocny ból brzucha. Lekarz mówi:
- No to dobrze, odetnę panu uszy.
Pacjent się przestraszył, pobiegł do internisty i opowiedział, co się stało. Na co internista:
- Tym chirurgom tylko by ciąć i ciąć ludzi. Bez obawy, przepiszę panu takie tabletki, że uszy same odpadną.
- No to dobrze, odetnę panu uszy.
Pacjent się przestraszył, pobiegł do internisty i opowiedział, co się stało. Na co internista:
- Tym chirurgom tylko by ciąć i ciąć ludzi. Bez obawy, przepiszę panu takie tabletki, że uszy same odpadną.
Jasio przychodzi do domu po szkole i skarży się mamie:
- Pan policjant, co stoi na rogu, powiedział, że mi nogi z dupy powyrywa!
- To jest niemożliwe - mówi mama. Policjanci są po to by cię chronić. Pokaż mi go to wyjaśnimy sprawę.
Idą na róg, policjant stoi.
Mama pokazuje na Jasia:
- Czy to prawda, że groził pan mojemu synowi, że mu Pan powyrywa nogi z dupy?!
- Pani! Zabierz pani stąd tego gnoja, bo mu nogi z dupy powyrywam! Już czwarty dzień z rzędu przyprowadza mi swoją suczkę jamniczkę i chce, żebym ją pokrył, bo marzy o tym, by mieć psa policyjnego!
- Pan policjant, co stoi na rogu, powiedział, że mi nogi z dupy powyrywa!
- To jest niemożliwe - mówi mama. Policjanci są po to by cię chronić. Pokaż mi go to wyjaśnimy sprawę.
Idą na róg, policjant stoi.
Mama pokazuje na Jasia:
- Czy to prawda, że groził pan mojemu synowi, że mu Pan powyrywa nogi z dupy?!
- Pani! Zabierz pani stąd tego gnoja, bo mu nogi z dupy powyrywam! Już czwarty dzień z rzędu przyprowadza mi swoją suczkę jamniczkę i chce, żebym ją pokrył, bo marzy o tym, by mieć psa policyjnego!
W szkole nauczycielka zwraca się do ucznia:
- Jasiu, wymień jakiegoś ssaka łownego.
- Ssaka...ssaka... No, na przykład myśliwy!
- Jasiu, wymień jakiegoś ssaka łownego.
- Ssaka...ssaka... No, na przykład myśliwy!
Bitwa pod Grunwaldem, w XV wieku, Krzyżacy wystawili takiego potężnego rycerza z mieczem, 2 metry wzrostu, aż się Jagiełło wystraszył i poszedł do obozu. A w obozie wszyscy pijani, nawaleni jak szpaki. Więc Jagiełło mówi:
- Kto chce się bić z Krzyżakiem?
Nie usłyszał odpowiedzi, więc powtarzał kilkakrotnie, ale widząc,że nikogo to nie interesuje postanowił wyjść z obozu, jednak zatrzymało go wołanie jakiegoś dziadka. Jagiełło aż się zdziwił, po czym powiedział do niego:
- Dziadku, przecież od razu Cię zabiją tam, zarżną i wogóle...
- No ale nie masz kogo wystawić - odezwał się dziadek
- Dobra dziadek, idziesz!
Gdy dziadek wyszedł, wszyscy Krzyżacy zaczęli się śmiać, a najbardziej rycerz, z którym miał się on bić.
Zaczęli walkę. Krzyżacy i na wpół przytomni z upicia Polacy zaczęli wołać:
- W nogi dziadek w nogi, w nogi dziadek.
Zakurzyło się, zakurzyło, kurz opadł, ku wielkiemu zdumieniu, oby dwóch stron, na ziemi leżał Krzyżak bez nóg, a dziadek:
- Dobrze, że krzyczeli w nogi, w nogi, bo tak to bym Ci łeb uciął!
- Kto chce się bić z Krzyżakiem?
Nie usłyszał odpowiedzi, więc powtarzał kilkakrotnie, ale widząc,że nikogo to nie interesuje postanowił wyjść z obozu, jednak zatrzymało go wołanie jakiegoś dziadka. Jagiełło aż się zdziwił, po czym powiedział do niego:
- Dziadku, przecież od razu Cię zabiją tam, zarżną i wogóle...
- No ale nie masz kogo wystawić - odezwał się dziadek
- Dobra dziadek, idziesz!
Gdy dziadek wyszedł, wszyscy Krzyżacy zaczęli się śmiać, a najbardziej rycerz, z którym miał się on bić.
Zaczęli walkę. Krzyżacy i na wpół przytomni z upicia Polacy zaczęli wołać:
- W nogi dziadek w nogi, w nogi dziadek.
Zakurzyło się, zakurzyło, kurz opadł, ku wielkiemu zdumieniu, oby dwóch stron, na ziemi leżał Krzyżak bez nóg, a dziadek:
- Dobrze, że krzyczeli w nogi, w nogi, bo tak to bym Ci łeb uciął!