Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, niech mi pan pomoże, bo jestem chora.
- A kto tu panią skierował?
- Kierownik.
- Panie doktorze, niech mi pan pomoże, bo jestem chora.
- A kto tu panią skierował?
- Kierownik.
Młody juhas przydybał na polanie hożą Hanusię. Zaciągnął ją do szałasu, rozebrał, położył na pryczy i pyta:
- Powiedz mi Hanuś, ino szczerze, miałaś już jakiegoś chłopaka?
- Nie Jędruś, ty bydziesz pierwszy...
- No to ubieraj się, ino żywo. Inni cię nie chcieli, to i ja cię nie chcę.
- Powiedz mi Hanuś, ino szczerze, miałaś już jakiegoś chłopaka?
- Nie Jędruś, ty bydziesz pierwszy...
- No to ubieraj się, ino żywo. Inni cię nie chcieli, to i ja cię nie chcę.
Na lekcji matematyki nauczyciel pyta dzieci:
- Nad rzekę poszło piętnastu chłopców. Pięciu z nich rodzice nie pozwolili wchodzić do wody. Ilu się kąpało?
- Piętnastu, panie psorze! - wyrywa się Jaś.
- Nad rzekę poszło piętnastu chłopców. Pięciu z nich rodzice nie pozwolili wchodzić do wody. Ilu się kąpało?
- Piętnastu, panie psorze! - wyrywa się Jaś.
Przychodzi Jasiu do sklepu i pyta:
- Są śledzie w czekoladzie?
- Nie ma.
Na drugi dzień:
- Są śledzie w czekoladzie?
- Nie ma.
Tak kilka razy pod rząd. W końcu sprzedawca postanowił sporządzić taki produkt.
Przychodzi Jasiu:
- Są śledzie w czekoladzie?
- Są.
- I kto Ci to kupi?
- Są śledzie w czekoladzie?
- Nie ma.
Na drugi dzień:
- Są śledzie w czekoladzie?
- Nie ma.
Tak kilka razy pod rząd. W końcu sprzedawca postanowił sporządzić taki produkt.
Przychodzi Jasiu:
- Są śledzie w czekoladzie?
- Są.
- I kto Ci to kupi?