Złodziej przegląda kobiece pisma, więc drugi go pyta:
- Interesujesz się modą?
- Nie, ale muszę wiedzieć, gdzie w przyszłym roku będą kieszenie.
- Interesujesz się modą?
- Nie, ale muszę wiedzieć, gdzie w przyszłym roku będą kieszenie.
Podchodzi turysta do bacy:
- Baco, szukam człowieka co ma dobry wzrok.
- A no toście znoleźli...
- Że co baco? to wy macie dobry wzrok?
- Ano mom
Ale ja musze wiedzieć naprawdę. Zróbmy test. Widzicie tamte owce na hali? Policzcie ile ich...
Baca liczy i mówi: 24 (dwaiścia śtyry)
Turysta biegnie, liczy - no i zgadza się... Wraca do bacy.
- No baco rzeczywiście ale policzcie no na tamtej hali owce co dużo dalej jest.
Baca patrzy i mówi: 48 (śterdziści łosiem). Turysta biegnie -wraca po paru godzinach i mówi: no zgadza się. Jużeście mnie baco prawie przekonali. Jak jeszcze policzycie owce na tamtej hali co to ledwie samą halę widać to już wam na pewno uwierzę...
Baca patrzy i mówi: 84 (łosimdziesiąt śtyry). Turysta leci, wraca na drugi dzień i mówi:
- Baco -no zgadza się! Ale jak wy to robicie, że tak liczycie te owce tak daleko?
Ano - powiada baca - stary górolski sposób: liczę nóżki i dziele przez 4 (śtyry)...
- Baco, szukam człowieka co ma dobry wzrok.
- A no toście znoleźli...
- Że co baco? to wy macie dobry wzrok?
- Ano mom
Ale ja musze wiedzieć naprawdę. Zróbmy test. Widzicie tamte owce na hali? Policzcie ile ich...
Baca liczy i mówi: 24 (dwaiścia śtyry)
Turysta biegnie, liczy - no i zgadza się... Wraca do bacy.
- No baco rzeczywiście ale policzcie no na tamtej hali owce co dużo dalej jest.
Baca patrzy i mówi: 48 (śterdziści łosiem). Turysta biegnie -wraca po paru godzinach i mówi: no zgadza się. Jużeście mnie baco prawie przekonali. Jak jeszcze policzycie owce na tamtej hali co to ledwie samą halę widać to już wam na pewno uwierzę...
Baca patrzy i mówi: 84 (łosimdziesiąt śtyry). Turysta leci, wraca na drugi dzień i mówi:
- Baco -no zgadza się! Ale jak wy to robicie, że tak liczycie te owce tak daleko?
Ano - powiada baca - stary górolski sposób: liczę nóżki i dziele przez 4 (śtyry)...
Żona ZOMO-wca (oops, funkcjonariusza służby prewencyjnej) zażyczyła sobie na rocznicę ślubu buty z krokodyla. Więc ten wybrał się do Egiptu. Po powrocie opowiada o zdarzeniu kolegom w pracy:
- Poszedłem nad ten Nil, szukałem, szukałem, szukałem, aż wreszcie znalazłem krokodyla. Wyskoczyłem z krzaków, dopadłem gada, pała, gaz, pała, gaz, pała, gaz. Wreszcie krokodyl padł. Odwracam go do góry nogami i...
- No i co?!!!
- Nic. Bez butow był, skur..syn!
- Poszedłem nad ten Nil, szukałem, szukałem, szukałem, aż wreszcie znalazłem krokodyla. Wyskoczyłem z krzaków, dopadłem gada, pała, gaz, pała, gaz, pała, gaz. Wreszcie krokodyl padł. Odwracam go do góry nogami i...
- No i co?!!!
- Nic. Bez butow był, skur..syn!
Komisja wojskowa.
- Nowak!
- Jestem!
- Majtki w dół i pochylić się!
Rekrut posłusznie pochylił się i czeka.
Lekarz katem oka zerknął i dalej wypełnia formularz
- Podnieście jajka!
Poborowy pochylony, zacisnął zęby, poczerwieniał, z pod ściany doszedł go delikatny chichot siedzących pielęgniarek.
- Jajka podnieście!
Zacisną pięści, aż kłykcie pobielały, zsiniał z wysiłku, i ciężko począł oddychać.
- Nie mogę! - wycharczał ostatkiem sił.
Lekarz popatrzył zza okularów
- RĘKOMA!
- Nowak!
- Jestem!
- Majtki w dół i pochylić się!
Rekrut posłusznie pochylił się i czeka.
Lekarz katem oka zerknął i dalej wypełnia formularz
- Podnieście jajka!
Poborowy pochylony, zacisnął zęby, poczerwieniał, z pod ściany doszedł go delikatny chichot siedzących pielęgniarek.
- Jajka podnieście!
Zacisną pięści, aż kłykcie pobielały, zsiniał z wysiłku, i ciężko począł oddychać.
- Nie mogę! - wycharczał ostatkiem sił.
Lekarz popatrzył zza okularów
- RĘKOMA!
Fąfara mówi do kolegi:
- Wiesz chciałbym być myszą.
- Dlaczego akurat myszą?
- Bo teściowa boi się myszy.
- Wiesz chciałbym być myszą.
- Dlaczego akurat myszą?
- Bo teściowa boi się myszy.
Zatrudnili blondynkę przy malowaniu pasów. W pierwszym dniu namalowała 15 km pasów, w drugim dniu 3 km pasów a w trzecim tylko 1 km pasów.
W tym samym dniu wzywa ją szef i mówi:
- Co się z panią dzieje?? - pyta się szef - Coraz gorzej pani pracuje!
Na co blondynka odpowiada:
- To nie ja gorzej pracuje tylko, że do wiadra z farbą mam coraz dalej.
W tym samym dniu wzywa ją szef i mówi:
- Co się z panią dzieje?? - pyta się szef - Coraz gorzej pani pracuje!
Na co blondynka odpowiada:
- To nie ja gorzej pracuje tylko, że do wiadra z farbą mam coraz dalej.