To nie prawda, że grabarze mają kiepskie poczucie humoru. To klienci są jacyś sztywni.
Sekretarki rozmawiają o swoim szefie:
- Jak on się świetnie ubiera - mówi jedna.
- I jak szybko - dodaje druga.
- Jak on się świetnie ubiera - mówi jedna.
- I jak szybko - dodaje druga.
Do urzędu przychodzi gość. Jest rok 1989, niedługo po upadku komuny:
- Dzień dobry, chce zmienić nazwisko.
- A jak się pan nazywa?
- Bezjajcow. To takie staromodne, chciałbym nazywać się jakoś po amerykańsku.
- Dobrze. Niech pan przyjdzie za tydzień po dowód.
Po tygodniu gość przychodzi, odbiera dowód i czyta nazwisko: Yonderbrack...
- Dzień dobry, chce zmienić nazwisko.
- A jak się pan nazywa?
- Bezjajcow. To takie staromodne, chciałbym nazywać się jakoś po amerykańsku.
- Dobrze. Niech pan przyjdzie za tydzień po dowód.
Po tygodniu gość przychodzi, odbiera dowód i czyta nazwisko: Yonderbrack...
Jasiu spóźnia się na lekcję. Nauczycielka pyta go:
- Dlaczego się spóźniłeś?!
Jasio odpowiada:
- Proszę pani, myłem zęby, to już więcej się nie powtórzy!
- Dlaczego się spóźniłeś?!
Jasio odpowiada:
- Proszę pani, myłem zęby, to już więcej się nie powtórzy!
Pani pyta dzieci:
- Z czego robi się kiełbasę?
Dzieci milczą...
- Jasiu ty powinieneś wiedzieć - twój tata jest przecież masarzem?
- Ja wiem, ale Tatuś powiedział, że jak komuś powiem to mnie zabije i doda do podwawelskiej.
- Z czego robi się kiełbasę?
Dzieci milczą...
- Jasiu ty powinieneś wiedzieć - twój tata jest przecież masarzem?
- Ja wiem, ale Tatuś powiedział, że jak komuś powiem to mnie zabije i doda do podwawelskiej.