Dziewczyna u ginekologa. Młody, przystojny lekarz zaczyna badanie, zakłada jednorazową rękawiczkę, wkłada palce. Nagle dzwoni telefon. Lekarz jedną ręka odbiera, a jako że czas to pieniądz drugą kontynuuje badanie:
- Halo! Tu Heniek... ze studiów... jestem w twoim mieście.
- Nie może być. Przyjeżdżaj, trzeba to oblać.
- A jak do ciebie dojechać? Dzwonię z dworca.
- Z dworca to pojedziesz prosto, później w lewo, będzie rondo, na rondzie w prawo, następne rondo i dalej to prosto, prosto i jesteś u mnie...
Na to pacjentka:
- Panie doktorze czy jeszcze jedno rondo mogę prosić?
- Halo! Tu Heniek... ze studiów... jestem w twoim mieście.
- Nie może być. Przyjeżdżaj, trzeba to oblać.
- A jak do ciebie dojechać? Dzwonię z dworca.
- Z dworca to pojedziesz prosto, później w lewo, będzie rondo, na rondzie w prawo, następne rondo i dalej to prosto, prosto i jesteś u mnie...
Na to pacjentka:
- Panie doktorze czy jeszcze jedno rondo mogę prosić?
Przychodzi baba do lekarza z budką telefoniczna na plecach. A on na to:
- Kto pani taki numer wykręcił?
- Kto pani taki numer wykręcił?
Co musi się zmienić, żeby polskie drogi odpowiadały normom europejskim?
- Normy europejskie...
- Normy europejskie...
- Cześć stary, kopę lat, co u ciebie?
- Ożeniłem się.
- I co, lepiej?
- Lepiej to chyba nie, ale na pewno częściej...
- Ożeniłem się.
- I co, lepiej?
- Lepiej to chyba nie, ale na pewno częściej...