Sędziwy profesor dał się namówić na brydża ze studentami. Nad ranem wstając od stołu mówi:
- Wam, młodym to dobrze. Wskakujecie do łóżek i śpicie.
- A pan, panie profesorze? - pytają studenci.
- Ja jeszcze muszę się umyć.
- Wam, młodym to dobrze. Wskakujecie do łóżek i śpicie.
- A pan, panie profesorze? - pytają studenci.
- Ja jeszcze muszę się umyć.
Podczas wizyty w USA Miller pyta Busha ilu ma przeciwników swego rządu w społeczeństwie amerykańskim. Bush niepewnie odpowiada:
- Tak z 30-35 milionów...
- To tyle mniej więcej ile ja - ucieszył się Miller.
- Tak z 30-35 milionów...
- To tyle mniej więcej ile ja - ucieszył się Miller.
Lekarka w karetce do kobiety :
- Co tak naprawdę panią w dżungli zaatakowało ? Wąż czy drapieżny ssak ?
- Nic z tych rzeczy, pani doktor .
- To może pajak ? Czarna Wdowa ?
- O, czarna wdowa, dobrze ją pani określiła . Jest brunetką, męża wykończyła, a na mnie kichnęła . To moja teściowa .
- Co tak naprawdę panią w dżungli zaatakowało ? Wąż czy drapieżny ssak ?
- Nic z tych rzeczy, pani doktor .
- To może pajak ? Czarna Wdowa ?
- O, czarna wdowa, dobrze ją pani określiła . Jest brunetką, męża wykończyła, a na mnie kichnęła . To moja teściowa .
Góral przyprowadził swoja żonę w ciąży na badania okresowe. Lekarz zbadał gaździnę, przyjął honorarium, pożegnał. Do gabinetu wchodzi mąż i pyta o zdrowie żony. Lekarz odpowiada:
- No cóż, u waszej żony jest ciąża pozamaciczna.
Chłop zbladł i nerwowo sięga po portfel.
- Nie trzeba, gazdo, żona już płaciła.
- Panie doktorze, macie tu 100 tysięcy! I nie mówcie nikomu, że pozamaciczna. Bo jeszcze chłopy mnie wyśmieją, żem nie trafił tam, gdzie trzeba.
- No cóż, u waszej żony jest ciąża pozamaciczna.
Chłop zbladł i nerwowo sięga po portfel.
- Nie trzeba, gazdo, żona już płaciła.
- Panie doktorze, macie tu 100 tysięcy! I nie mówcie nikomu, że pozamaciczna. Bo jeszcze chłopy mnie wyśmieją, żem nie trafił tam, gdzie trzeba.
Policjant wypytuje świętego Mikołaja:
- Obywatelu Mikołaju, czemu tak krzyczycie i płaczecie?
- Jakiś złodziej ukradł mój worek.
- Z premedytacją?
- Nie, z prezentami!
- Obywatelu Mikołaju, czemu tak krzyczycie i płaczecie?
- Jakiś złodziej ukradł mój worek.
- Z premedytacją?
- Nie, z prezentami!