Student skarży się właścicielowi, że w wynajmowanym pokoju są myszy.
- To niemożliwe!
- Proszę się przekonać na własne oczy! - Sypie na środek pokoju okruszki. Wybiega jedna myszka, druga, trzecia, rybka, czwarta myszka... Właściciel patrzy zbaraniały:
- Jakim cudem rybka?!...
- To znaczy sprawę myszy mamy ustaloną. Przejdźmy teraz do wilgoci...
- To niemożliwe!
- Proszę się przekonać na własne oczy! - Sypie na środek pokoju okruszki. Wybiega jedna myszka, druga, trzecia, rybka, czwarta myszka... Właściciel patrzy zbaraniały:
- Jakim cudem rybka?!...
- To znaczy sprawę myszy mamy ustaloną. Przejdźmy teraz do wilgoci...
Nawalony facet wraca do domu i na podwórku zarzuciło go na drzewo rosnące przy ścieżce. Z logiką normalną dla takiego stanu, postanowił zemścić się na drzewie, czyli wyciąć je w pień. Wszedł do domu i dłuższy czas, bezskutecznie szuka piły. W końcu podchodzi do żony i pyta:
- Gdzie piła?
Żona wystraszona odpowiada:
- U sąsiada.
- A dlaczego dała sąsiadowi?
Żona coraz bardziej wystraszona, odpowiada drżącym głosem:
- Dała, bo piła...
- Gdzie piła?
Żona wystraszona odpowiada:
- U sąsiada.
- A dlaczego dała sąsiadowi?
Żona coraz bardziej wystraszona, odpowiada drżącym głosem:
- Dała, bo piła...
Blondynka gotuje obiad.
Nagle mąż zamyka książkę kucharską.
- Prosiłam Cię tyle razy żebyś mi nie przeszkadzał w kuchni! Zamknąłeś książkę kucharską i nie wiem co ugotowałam!
Nagle mąż zamyka książkę kucharską.
- Prosiłam Cię tyle razy żebyś mi nie przeszkadzał w kuchni! Zamknąłeś książkę kucharską i nie wiem co ugotowałam!
Komendant pyta się policjanta:
- Co jest na samym szczycie tej choinki?
- Czubek, panie komendancie! - odpowiada policjant.
- A co będzie jak ja tam wejdę? - pyta ponownie. Policjant myśli, myśli i mówi:
- To będą dwa czubki.
- Co jest na samym szczycie tej choinki?
- Czubek, panie komendancie! - odpowiada policjant.
- A co będzie jak ja tam wejdę? - pyta ponownie. Policjant myśli, myśli i mówi:
- To będą dwa czubki.
Blondynka u doktora:
- Niech mi pan pomoże! Trzmiel mnie użądlił!
- Spokojnie, zaraz posmarujemy maścią..
- A jak go pan doktor złapie? Przecież on już poleciał!
- Nie! Posmaruje to miejsce, gdzie panią użądlił!
- Aaaa! To było w parku, przy fontannie, na ławce pod drzewem.
- Kretynko! Posmaruje ta cześć ciała, w która cie uciął!
- To trzeba było od razu tak mówić! W palec mnie użądlił. Boże, jak to boli!
- Który konkretnie?
A skąd mam wiedzieć? Wszystkie trzmiele wyglądają podobnie...
- Niech mi pan pomoże! Trzmiel mnie użądlił!
- Spokojnie, zaraz posmarujemy maścią..
- A jak go pan doktor złapie? Przecież on już poleciał!
- Nie! Posmaruje to miejsce, gdzie panią użądlił!
- Aaaa! To było w parku, przy fontannie, na ławce pod drzewem.
- Kretynko! Posmaruje ta cześć ciała, w która cie uciął!
- To trzeba było od razu tak mówić! W palec mnie użądlił. Boże, jak to boli!
- Który konkretnie?
A skąd mam wiedzieć? Wszystkie trzmiele wyglądają podobnie...