Idzie turysta po szlaku i nagle słyszy:
- Ło Jezuuu!!! Jezu, Jezu, Jezusicku!!!!
Biegnie, patrzy a tu baca siedzi na pieńku, obok wbita siekiera:
- Ło Jezu, Jezu, Jezu!
Turysta:
- Baco! Baco co wam się stało?!
Baca:
- Mnie? Nic. Ło Jezuuuu!!! Jezu, Jezu, Jezu!!!
Turysta:
- A może komuś w waszej rodzinie?
Baca:
- Mojej? Ni. Ło Jezu, Jezu, Jezu, Jezusicku!!!
Turysta:
- No to co tak lamentujecie?
Baca:
- Ło Jezu, jak mi się robić nie chce!
- Ło Jezuuu!!! Jezu, Jezu, Jezusicku!!!!
Biegnie, patrzy a tu baca siedzi na pieńku, obok wbita siekiera:
- Ło Jezu, Jezu, Jezu!
Turysta:
- Baco! Baco co wam się stało?!
Baca:
- Mnie? Nic. Ło Jezuuuu!!! Jezu, Jezu, Jezu!!!
Turysta:
- A może komuś w waszej rodzinie?
Baca:
- Mojej? Ni. Ło Jezu, Jezu, Jezu, Jezusicku!!!
Turysta:
- No to co tak lamentujecie?
Baca:
- Ło Jezu, jak mi się robić nie chce!
60-letnie małżeństwo miało sporo młodszego od siebie znajomego. Pewnego razu znajomy odwiedza ich i nie może wyjść z podziwu, że mąż zwraca się do żony takimi słowami: kochanie, skarbie, misiaczku, kruszynko, serce, duszko itp.
W momencie, gdy małżonka poproszona o cukier wychodzi do kuchni, natychmiast pyta jej męża:
- Jak to jest, jesteście 35 lat po ślubie, a ty do niej cały czas kochanie, skarbie, misiaczku... Musisz ją strasznie kochać?
Mąż na to:
- Eee tam. Wiesz, jak to jest, ja już 20 lat temu zapomniałem, jak ona ma na imię...
W momencie, gdy małżonka poproszona o cukier wychodzi do kuchni, natychmiast pyta jej męża:
- Jak to jest, jesteście 35 lat po ślubie, a ty do niej cały czas kochanie, skarbie, misiaczku... Musisz ją strasznie kochać?
Mąż na to:
- Eee tam. Wiesz, jak to jest, ja już 20 lat temu zapomniałem, jak ona ma na imię...
Podsądny opuszcza salę rozpraw.
- Ile ci dali - pyta kolega
- Trzy niedziele.
- To mało.
- Ale palmowe.
- Ile ci dali - pyta kolega
- Trzy niedziele.
- To mało.
- Ale palmowe.
Przychodzi student na egzamin z geografii. Profesor zadaje mu pierwsze pytanie:
- Proszę mi wskazać na mapie Morze Czarne.
Student milczy. Profesor zadaje drugie, prostsze pytanie:
- No to niech mi Pan wskaże Morze Czerwone.
Student na to:
- Ależ Panie Profesorze, na tej mapie wszystkie morza są niebieskie.
- Proszę mi wskazać na mapie Morze Czarne.
Student milczy. Profesor zadaje drugie, prostsze pytanie:
- No to niech mi Pan wskaże Morze Czerwone.
Student na to:
- Ależ Panie Profesorze, na tej mapie wszystkie morza są niebieskie.
Siedzi Kochanowski pod lipa i myśli "Co by tu napisać...". Patrzy na lipę i mówi:
- e... lipa już była
Patrzy na dom i mówi:
- e... dom też był
Zakasłał i mówi
- e... zdrowie też było. Hmm... co by tu napisać?
Pomyślał chwile i nagle zrywa się i biegnie do szopy. Wychodzi z siekiera w ręce i mówi:
-Urszulka chodź tu, tatuś ci wierszyk napisze.
- e... lipa już była
Patrzy na dom i mówi:
- e... dom też był
Zakasłał i mówi
- e... zdrowie też było. Hmm... co by tu napisać?
Pomyślał chwile i nagle zrywa się i biegnie do szopy. Wychodzi z siekiera w ręce i mówi:
-Urszulka chodź tu, tatuś ci wierszyk napisze.