Po dwudziestu latach małżeństwa para leży w łóżku i nagle żona czuje, że mąż zaczyna ją pieścić, co już się bardzo dawno nie zdarzało. Prawie jak łaskotki jego palce zaczęły od jej szyi, biegły w dół delikatnie wzdłuż kręgosłupa do bioder. Potem pieścił jej ramiona i szyję, dotykał jej piersi, by zatrzymać się powyżej podbrzusza. Potem kontynuował, umieszczając swą dłoń po wewnętrznej stronie jej lewego ramienia, znów pieścił lewą stronę jej biustu i obsuwał dłoń wzdłuż jej pośladków, uda i nogę, aż po kostkę. Kontynuował po wewnętrznej stronie lewej nogi unosząc pieszczoty aż do najwyższego punktu uda. Och... W ten sam sposób delikatnymi ruchami dłoni pieścił jej prawą stronę i gdy żona czuła się już rozpalona do ostatnich granic... Nagle przestał. Przekręcił się na plecy i zaczął oglądać telewizję.
Żona ledwie łapiąc oddech powiedziała słodkim szeptem:
- To było cudowne, dlaczego przestałeś?
- Znalazłem pilota - odpowiedział
Żona ledwie łapiąc oddech powiedziała słodkim szeptem:
- To było cudowne, dlaczego przestałeś?
- Znalazłem pilota - odpowiedział
Mama pyta Jasia:
- Jasiu, dlaczego poobklejałeś ściany gołymi babami?
- A co, mam się na gołe ściany gapić?
- Jasiu, dlaczego poobklejałeś ściany gołymi babami?
- A co, mam się na gołe ściany gapić?
Baca popijał z turystą japońskim w gospodzie. Jak popili, to postanowili się sprawdzić w walce. Japończyk szybko pokonał bacę. Góral podnosi się z ziemi i pyta:
- Co to było?
- Dżu-dżitsu!
Wypili znów a po chwili Japończyk znalazł się na podłodze. Kiedy po tygodniu oprzytomniał w szpitalu, spytał bacę:
- Co to było?
- Ciu-pa-ga!
- Co to było?
- Dżu-dżitsu!
Wypili znów a po chwili Japończyk znalazł się na podłodze. Kiedy po tygodniu oprzytomniał w szpitalu, spytał bacę:
- Co to było?
- Ciu-pa-ga!
Jasiu czeka z mamą na samolot.
- Mamo siku! - mówi Jasiu
- Nie, bo zaraz przyleci samolot.
Po jakimś czasie:
- Mamo leci!
- Gdzie?!
- Po nogawkach...
- Mamo siku! - mówi Jasiu
- Nie, bo zaraz przyleci samolot.
Po jakimś czasie:
- Mamo leci!
- Gdzie?!
- Po nogawkach...
Pani pyta dzieci w szkole, kim chcą zostać w przyszłości.
- Prawnikiem, lekarzem - odpowiadają dzieci.
- Harleyowcem - wyrywa się z ostatniej ławki Jasiu!
- A co robi taki Harleyowiec? - pyta Pani.
- Jak to co? Jeździ na Harleyu, pije piwo i posuwa panienki.
- Jasiu, to Ty musisz w takim razie być teraz młodym Harleyowcem.
- A co robi młody Harleyowiec?
- Młody Harleyowiec jeździ na hulajnodze, pije oranżadę i wali konia.
- Prawnikiem, lekarzem - odpowiadają dzieci.
- Harleyowcem - wyrywa się z ostatniej ławki Jasiu!
- A co robi taki Harleyowiec? - pyta Pani.
- Jak to co? Jeździ na Harleyu, pije piwo i posuwa panienki.
- Jasiu, to Ty musisz w takim razie być teraz młodym Harleyowcem.
- A co robi młody Harleyowiec?
- Młody Harleyowiec jeździ na hulajnodze, pije oranżadę i wali konia.