Do prezydenta Rosji przyszedł fryzjer. Strzyże go i zagaduje, w każdym zdaniu wymieniając słowo "Czeczenia". Putin najpierw próbuje ignorować gadanie, ale wkrótce staje się ono nieznośne.
- Panie, jesteś pan z Czeczenii? Masz tam kogoś bliskiego? Coś pana wiąże z Czeczenią? - pyta zdenerwowany.
- Absolutnie nie - grzecznie odpowiada fryzjer.
- To dlaczego w kółko mówisz pan o Czeczenii?
- Bo za każdym razem, gdy wymawiam słowo "Czeczenia", włosy stają panu dęba, a to bardzo ułatwia strzyżenie...
- Panie, jesteś pan z Czeczenii? Masz tam kogoś bliskiego? Coś pana wiąże z Czeczenią? - pyta zdenerwowany.
- Absolutnie nie - grzecznie odpowiada fryzjer.
- To dlaczego w kółko mówisz pan o Czeczenii?
- Bo za każdym razem, gdy wymawiam słowo "Czeczenia", włosy stają panu dęba, a to bardzo ułatwia strzyżenie...
- Janie!
- Tak, Panie?
- Kto wysiusiał na śniegu: Wesołego Alleluja Panu Hrabiemu?
- Ja, Panie.
- Przecież nie umiesz pisać!
- Ale Pani Hrabina mnie prowadziła...
- Tak, Panie?
- Kto wysiusiał na śniegu: Wesołego Alleluja Panu Hrabiemu?
- Ja, Panie.
- Przecież nie umiesz pisać!
- Ale Pani Hrabina mnie prowadziła...
Przychodzi Kubuś do Prosiaczka i mówi:
- Już wiem gdzie będziesz gdy dorośniesz.
- Gdzie?
- W pasztecie.
- Już wiem gdzie będziesz gdy dorośniesz.
- Gdzie?
- W pasztecie.
Milicjant widzi że po ulicy idzie małpa. Nie wiedział co z nią zrobić, więc za rękę i do komendanta.
- Kowalski, co ty robisz, weź tę małpę do ZOO.
Minęły dwie godziny, komendant idzie droga i widzi tego samego milicjanta z małpą jak idą po chodniku.
- I co? Byliście w ZOO?
- No! Teraz idziemy do kina.
- Kowalski, co ty robisz, weź tę małpę do ZOO.
Minęły dwie godziny, komendant idzie droga i widzi tego samego milicjanta z małpą jak idą po chodniku.
- I co? Byliście w ZOO?
- No! Teraz idziemy do kina.
Dwie blondynki stoją nago przed lustrem. Jedna z nich ma czarne owłosienie łonowe.
- Widzisz ? mówi do drugiej - taka całkiem głupia to ja nie jestem!
- Widzisz ? mówi do drugiej - taka całkiem głupia to ja nie jestem!