Pewnego razu Kowalski wracając do domu zauważył, że u sąsiada Nowaka jest kort tenisowy, a na nim gra dwóch światowej sławy tenisistów. Zdziwiony, postanowił zajrzeć do niego:
- Skąd to masz?
- A widzisz, bo znalazłem niedawno starą lampę, potarłem i wyłonił sie dżin, więc wypowiedziałem życzenie i mam.
- A pożyczysz mi go?
- Nie ma sprawy, tylko musisz bardzo wyraźnie wypowiadać życzenie, bo ten dżin jest nieco przygłuchy.
Kowalski wziął lampę, poszedł do domu, a kiedy dżin się wyłonił, zbliżył sie do niego i powiedział jak najwyraźniej potrafił:
- Jutro rano chcę mieć za oknem góre złota!
Rano wstaje, patrzy, a tam góra błota. Wkurzony biegnie do sąsiada:
- Poprosiłem o górę złota, a jest góra błota!
- A ty myślisz, że ja prosiłem o wielkiego tenisa?
- Skąd to masz?
- A widzisz, bo znalazłem niedawno starą lampę, potarłem i wyłonił sie dżin, więc wypowiedziałem życzenie i mam.
- A pożyczysz mi go?
- Nie ma sprawy, tylko musisz bardzo wyraźnie wypowiadać życzenie, bo ten dżin jest nieco przygłuchy.
Kowalski wziął lampę, poszedł do domu, a kiedy dżin się wyłonił, zbliżył sie do niego i powiedział jak najwyraźniej potrafił:
- Jutro rano chcę mieć za oknem góre złota!
Rano wstaje, patrzy, a tam góra błota. Wkurzony biegnie do sąsiada:
- Poprosiłem o górę złota, a jest góra błota!
- A ty myślisz, że ja prosiłem o wielkiego tenisa?
Pan Prezydent z Panem Premierem skarb znaleźli:
- Słuchaj, ale mamy małe dochody. Nie zgłaszajmy go. Podzielimy się sprawiedliwie. Według norm unijnych...
- Mowy nie ma. Dzielimy się po połowie.
- Słuchaj, ale mamy małe dochody. Nie zgłaszajmy go. Podzielimy się sprawiedliwie. Według norm unijnych...
- Mowy nie ma. Dzielimy się po połowie.
Przychodzi baba do lekarza. Ten ją zbadał, a że był to lekarz prywatny, to przyszło w końcu do płacenia. Baba zaczyna się rozbierać i powiada:
- Nie mam przy sobie pieniędzy, więc zapłacę panu w naturze.
Lekarz podrapał się po głowie i pomyślał: "No cóż, skoro nie mogę dostać pieniędzy, dobre i to". Przed przystąpieniem do pobrania opłaty, jednakże, spojrzał na babę i zapytał:
- Zaraz, zaraz. Czemu ma pani taki czarny brzuch?
A baba na to:
- Aaa, przed chwilą płaciłam za węgiel.
- Nie mam przy sobie pieniędzy, więc zapłacę panu w naturze.
Lekarz podrapał się po głowie i pomyślał: "No cóż, skoro nie mogę dostać pieniędzy, dobre i to". Przed przystąpieniem do pobrania opłaty, jednakże, spojrzał na babę i zapytał:
- Zaraz, zaraz. Czemu ma pani taki czarny brzuch?
A baba na to:
- Aaa, przed chwilą płaciłam za węgiel.
Nowy pracownik w zakładzie pogrzebowym dostał swoje pierwsze zadanie: szef kazał mu napisać na blaszanej tabliczce: "Świętej pamięci Fąfara żył 62 lat. Pokój jego duszy". Po godzinie szef pyta:
- Jak ci idzie?
- Powolutku. Nie tak łatwo wkręcić blaszaną tabliczkę w maszynę do pisania.
- Jak ci idzie?
- Powolutku. Nie tak łatwo wkręcić blaszaną tabliczkę w maszynę do pisania.
Mama oznajmia Jasiowi:
- Dzisiejszej nocy święty Mikołaj przyniósł ci w prezencie siostrzyczkę. Czy chcesz ją zobaczyć?
- Nie - odpowiada Jaś - wolę zobaczyć tego Mikołaja!
- Dzisiejszej nocy święty Mikołaj przyniósł ci w prezencie siostrzyczkę. Czy chcesz ją zobaczyć?
- Nie - odpowiada Jaś - wolę zobaczyć tego Mikołaja!
Pani pyta się Jasia w szkole:
- Jasiu jak masz na imię?
- Nie wiem.
- Ile masz lat?
- Nie wiem.
- Jak twoja babcia robi ciasto?
- Nie wiem.
- Jak twój dziadziu walczył na wojnie?
- Nie wiem.
Jasiu po szkole do mamy i pyta się:
- Mamo jak mam na imię?
- Jasiu.
Idzie do taty i pyta się:
- Tato ile mam lat?
- 12.
Idzie do babci i pyta się:
- Babciu jak robisz ciasto?
- Łapu capu i gotowe.
Idzie do dziadka i pyta się:
- Dziadziu jak walczyłeś na wojnie?
- Do ostatniej kropli krwi.
Na następny dzień pani pyta Jasia:
- Jasiu jak masz na imię?
- 12.
- Ile masz lat?
- Jasiu.
- Jak twoja babcia robi ciasto?
- Do ostatniej kropli krwi.
- Jak twój dziadziu walczył na wojnie?
- Łapu capu i gotowe.
- Jasiu jak masz na imię?
- Nie wiem.
- Ile masz lat?
- Nie wiem.
- Jak twoja babcia robi ciasto?
- Nie wiem.
- Jak twój dziadziu walczył na wojnie?
- Nie wiem.
Jasiu po szkole do mamy i pyta się:
- Mamo jak mam na imię?
- Jasiu.
Idzie do taty i pyta się:
- Tato ile mam lat?
- 12.
Idzie do babci i pyta się:
- Babciu jak robisz ciasto?
- Łapu capu i gotowe.
Idzie do dziadka i pyta się:
- Dziadziu jak walczyłeś na wojnie?
- Do ostatniej kropli krwi.
Na następny dzień pani pyta Jasia:
- Jasiu jak masz na imię?
- 12.
- Ile masz lat?
- Jasiu.
- Jak twoja babcia robi ciasto?
- Do ostatniej kropli krwi.
- Jak twój dziadziu walczył na wojnie?
- Łapu capu i gotowe.