Jedna z młodszych klas szkoły podstawowej. Pani nauczycielka stojąc na ławce zmienia jakiś obrazek, a dzieci trzymają ławkę, aby pani nie spadła. Jasiu korzystając z okazji, zagląda pani pod spódniczkę. Wchodzi inny nauczyciel, zauważył co wyczynia chłopiec i mówi:
- Jasiu uważaj bo oślepniesz! Jasio zakrywa jedno oko ręką i mówi:
- Zaryzykuję na jedno oko!
- Jasiu uważaj bo oślepniesz! Jasio zakrywa jedno oko ręką i mówi:
- Zaryzykuję na jedno oko!
Jaś poszedł na imieniny do Kazia.
- Jasiu - mówi mama Kazia - poczęstuj się jeszcze ciastkiem.
- Nie mogę, jestem już pełny!
- To weź sobie do kieszeni jabłko na drogę.
- Kieszenie też mam już pełne.
Przyjechała z Ameryki kobitka do Francji i postanowiła zabawić się na całego. Wsiada do taxi i pyta gościa, gdzie jest najbardziej rozrywkowy lokal. Faceta mówi, że chętnie ją do takiego zabierze. Kobitka pyta, czy na pewno lokal jest najlepszy. Taksiarz odpowiada że wszystkie paryżanki tam jeżdżą.
W lokalu nic ciekawego. Bar, scena, parę koślawych stolików, ale w cholerę kobiet. Wszystkie siedzą sączą drinki i na coś czekają. Po paru godzinach kobitka znudzona jak diabli stwierdza że wychodzi, ale w tym momencie wychodzi na scenę prezenter i zapowiada numer który wykona Pepee. Wszystkie babki w klubie zrywają się na równe nogi i lecą pod scenę. Zaciekawiona kobitka też tam podchodzi. Na scenę wychodzi facio chudy, z podkrążonymi oczami z krzesełkiem w ręku. Rozlegają się oklaski i w ogóle jest głośno. Kobitka patrzy ponuro. Facio stawia krzesełko, wyciąga z kieszeni orzech włoski i kładzie go na krześle, następnie wyciąga ze spodni swój interes, przymierza nim do orzecha, a następnie wali w niego z całej siły. Orzech rozpryskuje się na drobne kawałki. Kobita jest zachwycona. Wraca do domu i opowiada o tym wszystkim znajomym.
Po 30 latach postanawia jeszcze raz ujrzeć tego typu numer. Jedzie do Francji, do klubu i czeka. Wychodzi prezenter i zapowiada Pepee. Kobieta zdziwiona. Czeka i widzi tego samego gościa, to samo krzesło, tylko w drugim ręku orzech kokosowy. Kobitka w szoku. Pepee robi ten sam numer z kokosem i idzie za kulisy. A ona nie wytrzymuje, kupuje kwiaty, flachę i leci za kulisy. Spotyka się z Pepee i pyta:
- Jak pan to zrobi? 30 lat temu byłam i pan rozbijał orzechy włoskie, a teraz kokos? Ile to lat pan trenował? Jak pan to robi? - pytań nie było końca.
Na to Pepee odpowiada:
- Kochana, już nie te oczy...
W lokalu nic ciekawego. Bar, scena, parę koślawych stolików, ale w cholerę kobiet. Wszystkie siedzą sączą drinki i na coś czekają. Po paru godzinach kobitka znudzona jak diabli stwierdza że wychodzi, ale w tym momencie wychodzi na scenę prezenter i zapowiada numer który wykona Pepee. Wszystkie babki w klubie zrywają się na równe nogi i lecą pod scenę. Zaciekawiona kobitka też tam podchodzi. Na scenę wychodzi facio chudy, z podkrążonymi oczami z krzesełkiem w ręku. Rozlegają się oklaski i w ogóle jest głośno. Kobitka patrzy ponuro. Facio stawia krzesełko, wyciąga z kieszeni orzech włoski i kładzie go na krześle, następnie wyciąga ze spodni swój interes, przymierza nim do orzecha, a następnie wali w niego z całej siły. Orzech rozpryskuje się na drobne kawałki. Kobita jest zachwycona. Wraca do domu i opowiada o tym wszystkim znajomym.
Po 30 latach postanawia jeszcze raz ujrzeć tego typu numer. Jedzie do Francji, do klubu i czeka. Wychodzi prezenter i zapowiada Pepee. Kobieta zdziwiona. Czeka i widzi tego samego gościa, to samo krzesło, tylko w drugim ręku orzech kokosowy. Kobitka w szoku. Pepee robi ten sam numer z kokosem i idzie za kulisy. A ona nie wytrzymuje, kupuje kwiaty, flachę i leci za kulisy. Spotyka się z Pepee i pyta:
- Jak pan to zrobi? 30 lat temu byłam i pan rozbijał orzechy włoskie, a teraz kokos? Ile to lat pan trenował? Jak pan to robi? - pytań nie było końca.
Na to Pepee odpowiada:
- Kochana, już nie te oczy...
- Moja siostra wyszła za mąż za Australijczyka - opowiada blondynka blondynce - I pisze, że jej mąż zajmuje się produkcją szelek.
- Nic nie rozumiem.
- Czego nie rozumiesz?
- Bo u nas nosi się szelki, żeby się spodnie nie zsunęły. Ale w Australii chodzą do góry nogami. To po co im szelki?
- Głupia jesteś. U nas nosi się szelki, żeby się spodnie nie zsunęły się z człowieka. A tam odwrotnie, żeby człowiek nie wysunął się ze spodni!
- Nic nie rozumiem.
- Czego nie rozumiesz?
- Bo u nas nosi się szelki, żeby się spodnie nie zsunęły. Ale w Australii chodzą do góry nogami. To po co im szelki?
- Głupia jesteś. U nas nosi się szelki, żeby się spodnie nie zsunęły się z człowieka. A tam odwrotnie, żeby człowiek nie wysunął się ze spodni!
Było sobie 3 jąkałów którzy brali udział w terapii mającej na celu zlikwidowanie owej wady wymowy. Terapia ta była prowadzona przez wysoką, piękną, sexowną blondynkę.
Jednak terapia trwała już pół roku i nie przynosiła efektów. Faceci jąkali się tak samo jak na początku.
Blondyna przestraszona że mogą ją zwolnić z powodu braku efektów wpadła na pomysł jak skłonić jąkałów do pracy nad sobą.
Powiedziała im ze zaraz zapyta się każdego z osobna: jak nazywa się miasto w którym się urodził. Jeżeli któryś z nich odpowie bez zająknięcia, przeżyje wspaniały sex z nią. Jąkały się podjarały strasznie a terapeutka zaczęła zadawać pytanie.
Do pierwszego:
- Jacku jak się nazywa twoje rodzinne miasto??
- W-w-w-wło-wło-c-c-ławek
i usiadł zawiedziony...
Do drugiego:
- Marku, a jak twoje??
- S-s-suw-a-a-łki
i też usiadł zawiedziony...
No i pyta trzeciego:
- A twoje Krzysiu??
- Bytom.
Terapeutka była bardzo zdziwiona, ale błyskawicznie złapała Krzysia za ramię i zaciągnęła na drugiego pokoju.
Po pół godziny oboje wychodzą (Krzysio z mocno zadowoloną miną) siadają na swoich miejscach i terapeutka pyta czy mają jeszcze coś do powiedzenia. Na to Krzysiu podnosi rękę i mówi:
- O-o-o-od-rzański...
Jednak terapia trwała już pół roku i nie przynosiła efektów. Faceci jąkali się tak samo jak na początku.
Blondyna przestraszona że mogą ją zwolnić z powodu braku efektów wpadła na pomysł jak skłonić jąkałów do pracy nad sobą.
Powiedziała im ze zaraz zapyta się każdego z osobna: jak nazywa się miasto w którym się urodził. Jeżeli któryś z nich odpowie bez zająknięcia, przeżyje wspaniały sex z nią. Jąkały się podjarały strasznie a terapeutka zaczęła zadawać pytanie.
Do pierwszego:
- Jacku jak się nazywa twoje rodzinne miasto??
- W-w-w-wło-wło-c-c-ławek
i usiadł zawiedziony...
Do drugiego:
- Marku, a jak twoje??
- S-s-suw-a-a-łki
i też usiadł zawiedziony...
No i pyta trzeciego:
- A twoje Krzysiu??
- Bytom.
Terapeutka była bardzo zdziwiona, ale błyskawicznie złapała Krzysia za ramię i zaciągnęła na drugiego pokoju.
Po pół godziny oboje wychodzą (Krzysio z mocno zadowoloną miną) siadają na swoich miejscach i terapeutka pyta czy mają jeszcze coś do powiedzenia. Na to Krzysiu podnosi rękę i mówi:
- O-o-o-od-rzański...