Baca spotyka starego kolegę na ulicy handlującego lodami i mówi:
- Pożycz mi 2000 zł.
- Przepraszam ale nie mogę Ci pożyczyć bo mam umowę z tamtym bankiem.
- Umowę? - dziwi się Baca.
- Ja im obiecałem, że nie pożyczę nikomu pieniędzy a oni, że nie będą sprzedawać lodów.
- Pożycz mi 2000 zł.
- Przepraszam ale nie mogę Ci pożyczyć bo mam umowę z tamtym bankiem.
- Umowę? - dziwi się Baca.
- Ja im obiecałem, że nie pożyczę nikomu pieniędzy a oni, że nie będą sprzedawać lodów.
Nauczycielka na lekcji do dzieci:
- Kim jest dla nas Bóg?
Zgłosiła się Magda:
- Jest pasterzem.
- A kim my jesteśmy dla Boga? - pyta się znowu nauczycielka.
Nagle cisza w klasie nikt nie odpowiada. Wtem zgłasza się Jasiu
- Jesteśmy stadem baranów.
- Kim jest dla nas Bóg?
Zgłosiła się Magda:
- Jest pasterzem.
- A kim my jesteśmy dla Boga? - pyta się znowu nauczycielka.
Nagle cisza w klasie nikt nie odpowiada. Wtem zgłasza się Jasiu
- Jesteśmy stadem baranów.
Dwaj złodzieje po włamaniu do dużego sklepu odzieżowego sortują garderobę, odkładając do dużych toreb wszystko co, stanowi większą wartość. Nagle jeden ze złodziei pokazuje drugiemu kolorowy sweter.
- Spójrz! Kosztuje 200zł! Przecież to rozbój w biały dzień!
- Racja, to zwykłe złodziejstwo.
- Spójrz! Kosztuje 200zł! Przecież to rozbój w biały dzień!
- Racja, to zwykłe złodziejstwo.
Małgosia bardzo dużo rozmawiała na lekcjach, dlatego pani profesor wpisała jej uwagę do dzienniczka. Następnego dnia Małgosia pokazuje pani dzienniczek, a tam notatka pod uwagą:
- To jeszcze nic! Usłyszałaby pani moją żonę!
- To jeszcze nic! Usłyszałaby pani moją żonę!