Na szlaku turystycznym w Puszczy Świętokrzyskiej do podziwiającej piękno natury młodej kobiety podchodzi jąkała i się pyta:
- Cz-czy pa-pani się pu-puszcza...
Dostał z całej siły po twarzy, ale niezrażony kończy:
- pu-puszcza świętokrzyska po-podoba?
- Cz-czy pa-pani się pu-puszcza...
Dostał z całej siły po twarzy, ale niezrażony kończy:
- pu-puszcza świętokrzyska po-podoba?
Pewna hrabina na Kaszubach trzymała na kominku złotą urnę w kształcie pudełka. W tej urnie miała prochy swojego męża, którego bardzo kochała. Często do małżonka zaglądała. Raz stwierdziła, że już wyjątkowo długo nie "odwiedzała" męża. Otworzyła urnę, a tam... urna była prawie pusta!
No więc hrabina pyta służącą:
- Wiesz, kto ruszał to srebrne pudełko?
A służąca na to, lekko zmieszana:
- Myślałam, że nie będzie pani żal. To była taka kiepska tabaka.
No więc hrabina pyta służącą:
- Wiesz, kto ruszał to srebrne pudełko?
A służąca na to, lekko zmieszana:
- Myślałam, że nie będzie pani żal. To była taka kiepska tabaka.
Dzwoni telefon. Mąż mówi do żony:
- Jak do mnie, to powiedz że nie ma mnie w domu.
Żona odbiera i mówi:
- Mąż jest w domu...
Mąż:
- Czemu tak powiedziałaś, przecież mówiłem?!
- Bo to był telefon do mnie! - odpowiada żona.
- Jak do mnie, to powiedz że nie ma mnie w domu.
Żona odbiera i mówi:
- Mąż jest w domu...
Mąż:
- Czemu tak powiedziałaś, przecież mówiłem?!
- Bo to był telefon do mnie! - odpowiada żona.
Kobieta urodziła dziecko. Przychodzi do niej lekarz, a ona niesamowicie płacze.
- Co się stało?- pyta lekarz
- No niech pan zobaczy rude dziecko mi się urodziło.
- No i co z tego??
- Pan nic nie rozumie, ja jestem brunetka, mąż brunet, pewnie pomyśli że go z kimś zdradziłam.
- Niech się pani nie martwi, nie takie przypadki tu były, ja to zaraz załatwię.
Lekarz wychodzi na korytarz i woła męża tej pani i mówi
- Proszę pana, musimy odbyć szczerą rozmowę
- No w porządku, słucham
- Jak często kocha się pan z żoną??
- Raz na tydzień
- Ale proszę szczerze...
- No dobra, raz na miesiąc
- Panie... miało być szczerze..
- No dobra, to raz na rok..
- ...raz na rok?? To teraz idź pan zobacz, coś pan tym zardzewiałym żelastwem zmajstrował...
- Co się stało?- pyta lekarz
- No niech pan zobaczy rude dziecko mi się urodziło.
- No i co z tego??
- Pan nic nie rozumie, ja jestem brunetka, mąż brunet, pewnie pomyśli że go z kimś zdradziłam.
- Niech się pani nie martwi, nie takie przypadki tu były, ja to zaraz załatwię.
Lekarz wychodzi na korytarz i woła męża tej pani i mówi
- Proszę pana, musimy odbyć szczerą rozmowę
- No w porządku, słucham
- Jak często kocha się pan z żoną??
- Raz na tydzień
- Ale proszę szczerze...
- No dobra, raz na miesiąc
- Panie... miało być szczerze..
- No dobra, to raz na rok..
- ...raz na rok?? To teraz idź pan zobacz, coś pan tym zardzewiałym żelastwem zmajstrował...
Idzie dwóch gości koło sejmu i słyszą "sto lat sto lat!!!!". Na to jeden:
- Chyba ktoś ma urodziny.
- Co ty ustalają wiek emerytalny.
- Chyba ktoś ma urodziny.
- Co ty ustalają wiek emerytalny.