Blondynka telefonuje do męża astronoma:
- Kochanie, właśnie popatrzyłam przez Twój teleskop na słoneczko.
- Och, nie! - krzyczy mąż - Którym okiem?
- Prawym.
- To szybko zasłoń dłonią lewe oko. Czy prawym coś widzisz?
- Widzę - odpowiada żona blondynka.
- Uff!! Dzięki Bogu! - uspokaja się mąż - A co widzisz?
- Słoneczko.
- Kochanie, właśnie popatrzyłam przez Twój teleskop na słoneczko.
- Och, nie! - krzyczy mąż - Którym okiem?
- Prawym.
- To szybko zasłoń dłonią lewe oko. Czy prawym coś widzisz?
- Widzę - odpowiada żona blondynka.
- Uff!! Dzięki Bogu! - uspokaja się mąż - A co widzisz?
- Słoneczko.
Sędzia do górala:
- Ile macie dochodów?
- Wysoki sądzie, do chodów to ja mom dwie nogi, ale obie kipskie.
- Ile macie dochodów?
- Wysoki sądzie, do chodów to ja mom dwie nogi, ale obie kipskie.
Zebranie lokalnego oddziału KPSS na Czukotce. Atrakcją jest towarzysz, który właśnie powrócił z Moskwy. Inni Czukcze pytają go:
- I czego się dowiedziałeś w Moskwie, Mekce naszej?
- Bardzo dużo, ale przede wszystkim trzech najważniejszych rzeczy:
Po pierwsze: że Marks i Engels to byli dwaj różni ludzie,
Po drugie: że socjalizm służy człowiekowi,
Po trzecie: sam tego człowieka widziałem.
- I czego się dowiedziałeś w Moskwie, Mekce naszej?
- Bardzo dużo, ale przede wszystkim trzech najważniejszych rzeczy:
Po pierwsze: że Marks i Engels to byli dwaj różni ludzie,
Po drugie: że socjalizm służy człowiekowi,
Po trzecie: sam tego człowieka widziałem.
Dlaczego się smucisz?
- Bo będę ojcem?
- Ale to jest powód do radości!
- Niby tak, ale nie wiem jak powiedzieć o tym żonie.
- Bo będę ojcem?
- Ale to jest powód do radości!
- Niby tak, ale nie wiem jak powiedzieć o tym żonie.