Pani w szkole pyta dzieci, jakie rzeczy można zjeść. Dzieci na wyścigi wymieniają różne smakołyki: owoce, warzywa, słodycze itp. Pani pyta się w końcu Jasia:
- A ty, Jasiu, co nam powiesz?
- Ja myślę, że można zjeść lampę.
- Jak to lampę? Skąd ten pomysł?
- Bo kiedyś, jak rodzice leżeli już w łóżku, mama powiedziała do taty: zgaś lampę, to wezmę do buzi...
- A ty, Jasiu, co nam powiesz?
- Ja myślę, że można zjeść lampę.
- Jak to lampę? Skąd ten pomysł?
- Bo kiedyś, jak rodzice leżeli już w łóżku, mama powiedziała do taty: zgaś lampę, to wezmę do buzi...
Mówi nauczycielka:
- W mojej klasie, dzieci są bardzo muzykalne. Wszystkie grają mi na nerwach.
- W mojej klasie, dzieci są bardzo muzykalne. Wszystkie grają mi na nerwach.
- Czy mogłaby mi pani pomóc wybrać prezent dla teściowej? - pyta klient w sklepie elektrycznym.
- Może być krzesło?
- Może być krzesło?
Nauczycielka do Jasia:
- Jasiu "ja się ożenię" jaki to czas?
- Najwyższy, proszę pani.
- Jasiu "ja się ożenię" jaki to czas?
- Najwyższy, proszę pani.
Bitwa pod Grunwaldem, w XV wieku, Krzyżacy wystawili takiego potężnego rycerza z mieczem, 2 metry wzrostu, aż się Jagiełło wystraszył i poszedł do obozu. A w obozie wszyscy pijani, nawaleni jak szpaki. Więc Jagiełło mówi:
- Kto chce się bić z Krzyżakiem?
Nie usłyszał odpowiedzi, więc powtarzał kilkakrotnie, ale widząc,że nikogo to nie interesuje postanowił wyjść z obozu, jednak zatrzymało go wołanie jakiegoś dziadka. Jagiełło aż się zdziwił, po czym powiedział do niego:
- Dziadku, przecież od razu Cię zabiją tam, zarżną i wogóle...
- No ale nie masz kogo wystawić - odezwał się dziadek
- Dobra dziadek, idziesz!
Gdy dziadek wyszedł, wszyscy Krzyżacy zaczęli się śmiać, a najbardziej rycerz, z którym miał się on bić.
Zaczęli walkę. Krzyżacy i na wpół przytomni z upicia Polacy zaczęli wołać:
- W nogi dziadek w nogi, w nogi dziadek.
Zakurzyło się, zakurzyło, kurz opadł, ku wielkiemu zdumieniu, oby dwóch stron, na ziemi leżał Krzyżak bez nóg, a dziadek:
- Dobrze, że krzyczeli w nogi, w nogi, bo tak to bym Ci łeb uciął!
- Kto chce się bić z Krzyżakiem?
Nie usłyszał odpowiedzi, więc powtarzał kilkakrotnie, ale widząc,że nikogo to nie interesuje postanowił wyjść z obozu, jednak zatrzymało go wołanie jakiegoś dziadka. Jagiełło aż się zdziwił, po czym powiedział do niego:
- Dziadku, przecież od razu Cię zabiją tam, zarżną i wogóle...
- No ale nie masz kogo wystawić - odezwał się dziadek
- Dobra dziadek, idziesz!
Gdy dziadek wyszedł, wszyscy Krzyżacy zaczęli się śmiać, a najbardziej rycerz, z którym miał się on bić.
Zaczęli walkę. Krzyżacy i na wpół przytomni z upicia Polacy zaczęli wołać:
- W nogi dziadek w nogi, w nogi dziadek.
Zakurzyło się, zakurzyło, kurz opadł, ku wielkiemu zdumieniu, oby dwóch stron, na ziemi leżał Krzyżak bez nóg, a dziadek:
- Dobrze, że krzyczeli w nogi, w nogi, bo tak to bym Ci łeb uciął!