Siedzi baca przed chatką. Przed bacą kloc drewna i kupka wiórków. Przechodzi turystai pyta:
- Baco! Co tam strugacie?
- Ano, cółenko sobie strugom.
Turysta poszedł. Następnego dnia rano przechodzi tamtędy i widzi bacę. Baca siedzi przed klockiem drewna i go struga. Przed bacą górka wiórów. Turysta pyta:
- Baco! Co tam strugacie?
- Ano, stylisko do łopaty sobie strugom.
Następnego dnia: Baca siedzi przed chatką, w rękach trzyma drewienko, przed nim kupa wiórów. Ten sam turysta pyta:
- Baco! Co teraz strugacie?
- Jak nic nie spiepse, to wykałacke...
- Baco! Co tam strugacie?
- Ano, cółenko sobie strugom.
Turysta poszedł. Następnego dnia rano przechodzi tamtędy i widzi bacę. Baca siedzi przed klockiem drewna i go struga. Przed bacą górka wiórów. Turysta pyta:
- Baco! Co tam strugacie?
- Ano, stylisko do łopaty sobie strugom.
Następnego dnia: Baca siedzi przed chatką, w rękach trzyma drewienko, przed nim kupa wiórów. Ten sam turysta pyta:
- Baco! Co teraz strugacie?
- Jak nic nie spiepse, to wykałacke...
Mężczyzna skarży się doktorowi:
- Panie doktorze, nie mogę usnąć. Przewracam się z boku na bok i nic!
- Też bym nie zasnął jakbym się tak wiercił.
- Panie doktorze, nie mogę usnąć. Przewracam się z boku na bok i nic!
- Też bym nie zasnął jakbym się tak wiercił.
Z zeszytów szkolnych:
- Beethoven był głuchy, ale przynajmniej widział co komponował.
- Linijka, kątomierz i cyrkiel to narządy matematyczne.
- Jan Christian Andersen nie miał rodziców, urodził się u obcych ludzi.
- Jak ryba szybko je, to jej się uszy trzęsą.
- Gdyby stopniały lodowce, to Wielka Brytania byłaby cała zalana, a Polska chyba też, ale kilka dni później.
- Gerwazy wyciągnął szablę i strzelił.
- Drożdże rozmnażają się przez pępkowanie.
- Dyrektorem filharmonii jest facet, który nie odróżnia klucza wiolinowego od klucza do wychodka.
- Franciszek Józef oprócz kobiet klepał również konie, podczas gdy inni klepali biedę.
- Dwa przeciwległe punkty na globie nazywamy biegunkami.
- Beethoven był głuchy, ale przynajmniej widział co komponował.
- Linijka, kątomierz i cyrkiel to narządy matematyczne.
- Jan Christian Andersen nie miał rodziców, urodził się u obcych ludzi.
- Jak ryba szybko je, to jej się uszy trzęsą.
- Gdyby stopniały lodowce, to Wielka Brytania byłaby cała zalana, a Polska chyba też, ale kilka dni później.
- Gerwazy wyciągnął szablę i strzelił.
- Drożdże rozmnażają się przez pępkowanie.
- Dyrektorem filharmonii jest facet, który nie odróżnia klucza wiolinowego od klucza do wychodka.
- Franciszek Józef oprócz kobiet klepał również konie, podczas gdy inni klepali biedę.
- Dwa przeciwległe punkty na globie nazywamy biegunkami.
Do wytwórni pasztetów przyjechała kontrola z sanepidu.
Inspektor pyta:
- Czy ten pasztet z zająca jest naprawdę z zająca?
- Tak, ale prawdę mówiąc dodajemy jeszcze koninę.
- A w jakich proporcjach?
- Pół na pół... Jeden zając, jeden koń.
Inspektor pyta:
- Czy ten pasztet z zająca jest naprawdę z zająca?
- Tak, ale prawdę mówiąc dodajemy jeszcze koninę.
- A w jakich proporcjach?
- Pół na pół... Jeden zając, jeden koń.