Hrabia opowiada o swoim ostatnim safari w Afryce:
- Wówczas skoczyłem na lwa i obciąłem mu szablą ogon.
- A dlaczego nie łeb?
- Łeb był już obcięty
     87
Hrabia kąpie się w morzu. W pewnym momencie zaatakował go rekin. Krzyczy więc do wiernego sługi:
- Janie, podaj nóż!
Jan z oburzeniem:
- Panie Hrabio, z nożem do ryby?!
     81
- Janie! Jajka!
- Na miękko czy na twardo panie Hrabio?
- Podrapać!
     44
- Janie...
- Tak panie?
- Zabij te muchę, chce być sam.
     74
Rankiem, po hucznej zabawie:
- Janie!
- Tak?
- Czy u mnie w samochodzie drzwi otwierają się do góry?
- Nie Jaśnie Panie.
- Cholera, znów przywieźli mnie w bagażniku...
     102
- Hrabino! - mówi Jan - Hrabia leży na łożu i nie oddycha
A na to Hrabina:
- Zawsze był leniwy...
     51
Hrabia przeprowadził się do nowej dzielnicy i dzwoni do klubu miliarderów z prośbą o przyjęcie.
Pytają się go:
- Hrabio masz może 2-u piętrową willę z basenem?
- No... nie
- A hrabio masz może najnowsze BMW?
- No... nie
- A hrabio masz kolię obsadzaną 456 karatowymi rubinami i diamentami na szyi?
- No... nie
- No to jak chcesz być przyjęty do stowarzyszenia jak nie masz tego? Zadzwoń jak to będziesz miał.
Zdenerwowany hrabia mówi do lokaja:
- Janie! Zburz 3 piętra naszej willi, sprzedaj naszego najnowszego cadillaca i kup to gówno którym wszyscy jeżdżą, aaa... i przy okazji zdejmij burkowi obrożę!
     63
Pani hrabina była niezadowolona z tego, jak jej pokojówka, Elena, sprząta. Znalazłszy warstwę kurzu na stole w pokoju jadalnym, zaczyna jej złorzeczyć. Elena na to:
- Jestem lepszą kucharką, niż pani. Sprzątam dom lepiej, niż pani.
- Kto tak powiedział?
- Pan hrabia. I jestem lepsza w łóżku, niż pani.
Hrabina uśmiechnęła się szyderczo i powiedziała:
- Co, i mój mąż ci tak powiedział?
- Nie, ogrodnik!
     81
Hrabia został ambasadorem Polski w Londynie. Dwa lata później baronowa pyta go:
- Czy dużo trudności sprawia panu hrabiemu język angielski?
- Mnie - nie. Anglikom - tak.
     44
- Janie, drzwi do windy otwiera się w prawo czy w lewo?
- W prawo, panie hrabio.
- O cholera, znowu zjechałem na dół zsypem.
     67