Jasiu pyta się ojca:
- Tato, ile kilometrów ma Nil?
- Nie wiem.
- A kto to był Jan Henryk Dąbrowski?
- Nie wiem.
- A stolicą jakiego państwa jest Madryt?
- Jasiu, nie męcz tatusia - prosi matka.
- Nie strofuj dziecka, kochanie. Jak się nie będzie pytał,to niczego sie nie dowie.
- Tato, ile kilometrów ma Nil?
- Nie wiem.
- A kto to był Jan Henryk Dąbrowski?
- Nie wiem.
- A stolicą jakiego państwa jest Madryt?
- Jasiu, nie męcz tatusia - prosi matka.
- Nie strofuj dziecka, kochanie. Jak się nie będzie pytał,to niczego sie nie dowie.
Pani w szkole pyta dzieci, jakie mają zwierzęta w domu. Padają odpowiedzi - pies, kot, chomik itp. Wreszcie zgłasza się Jasiu i po długim namyśle mówi:
- A ja to mam kurczaka w zamrażarce.
- A ja to mam kurczaka w zamrażarce.
Jasiu przychodzi do domu i mówi:
- Mamo wszyscy się ze mnie śmieją, że mam duże okulary.
- Nie syneczku, nie masz dużych okularów.
- A gdzie one są? - pyta Jaś.
- Tata wyniósł na strych, bo myślał że to rower.
- Mamo wszyscy się ze mnie śmieją, że mam duże okulary.
- Nie syneczku, nie masz dużych okularów.
- A gdzie one są? - pyta Jaś.
- Tata wyniósł na strych, bo myślał że to rower.
Jasiu miał na śniadanie kaszę mannę, ale nie chciał jej jeść. Zdenerwowana mama mówi do taty:
- Zrób coś, żeby on jadł tę mannę.
- Coś wymyślę.
Wieczorem mama położyła się już spać, a tata zawołał Jasia do pokoju:
- Jasiu, musimy pogadać.
- Dobrze tato - odpowiedział Jaś.
- Jak nie będziesz jadł kaszy manny, to Ci pisiorek nie urośnie. Tylko nie mów mamie, że Ci to powiedziałem.
Następnego ranka Jasio wcina kaszę mannę, aż jej zabrakło.
Mama się pyta taty:
- Co Ty mu powiedziałeś?
- Tajemnica.
Mama pyta się Jasia:
- Co Ci ten burak powiedział?
- Nie powiem.
- Dam ci 5 zł.
I Jasiu powiedział to, co mu tata nagadał - że mu pisiorek nie urośnie.
Tata wraca z pracy do domu, a mama go wałkiem po głowie.
- Za co?
- Za to, że jak byłeś mały, to nie jadłeś kaszy manny!
- Zrób coś, żeby on jadł tę mannę.
- Coś wymyślę.
Wieczorem mama położyła się już spać, a tata zawołał Jasia do pokoju:
- Jasiu, musimy pogadać.
- Dobrze tato - odpowiedział Jaś.
- Jak nie będziesz jadł kaszy manny, to Ci pisiorek nie urośnie. Tylko nie mów mamie, że Ci to powiedziałem.
Następnego ranka Jasio wcina kaszę mannę, aż jej zabrakło.
Mama się pyta taty:
- Co Ty mu powiedziałeś?
- Tajemnica.
Mama pyta się Jasia:
- Co Ci ten burak powiedział?
- Nie powiem.
- Dam ci 5 zł.
I Jasiu powiedział to, co mu tata nagadał - że mu pisiorek nie urośnie.
Tata wraca z pracy do domu, a mama go wałkiem po głowie.
- Za co?
- Za to, że jak byłeś mały, to nie jadłeś kaszy manny!
Na lekcji biologii nauczycielka mówi:
- Pamiętajcie dzieci, że nie wolno całować kotków ani piesków, bo od tego mogą się przenosić różne groźne zarazki. A może ktoś z was ma na to przykład?
Zgłasza się Jasiu:
- Ja mam, proszę pani. Moja ciocia całowała raz kotka.
- I co?
- No i zdechł.
- Pamiętajcie dzieci, że nie wolno całować kotków ani piesków, bo od tego mogą się przenosić różne groźne zarazki. A może ktoś z was ma na to przykład?
Zgłasza się Jasiu:
- Ja mam, proszę pani. Moja ciocia całowała raz kotka.
- I co?
- No i zdechł.
Ksiądz chodzi po kolędzie i odwiedza Jasia.
Przed wyjściem wręcza chłopcu święty obrazek.
- A ma ksiądz jakieś inne?
Duchowny daje mu kolejne cztery.
- Ale jakieś z dinozaurami...
Przed wyjściem wręcza chłopcu święty obrazek.
- A ma ksiądz jakieś inne?
Duchowny daje mu kolejne cztery.
- Ale jakieś z dinozaurami...
Jasiu przychodzi podekscytowany do domu i opowiada:
- Dziś byliśmy z klasą w takiej fabryce, gdzie była maszyna, do której wrzucali barana a wychodziły parówki. Tato, a czy jest taka maszyna, do której wkłada sie parówkę a wychodzi baran?
- Tak, synku, Twoja matka.
- Dziś byliśmy z klasą w takiej fabryce, gdzie była maszyna, do której wrzucali barana a wychodziły parówki. Tato, a czy jest taka maszyna, do której wkłada sie parówkę a wychodzi baran?
- Tak, synku, Twoja matka.
Pani się pyta Jasia:
- Jasiu ile masz lat?
- Nie wiem.
- Ile jest gwiazd na niebie?
- Nie wiem.
- Jak Twój dziadek zginął na wojnie?
- Nie wiem.
- Jak Twoja babcia robi ciasteczka?
- Nie wiem.
- Jasiu na jutro musisz znaleźć na te pytania odpowiedzi.
Jasiu przyszedł do domu i pyta się mamy:
- Mamo, ile mam lat?
- 9.
- Ile jest gwiazd na niebie?
- Nie do policzenia.
- Jak mój dziadek zginął na wojnie?
- Krwią i blizną.
- Jak moja babcia robi ciasteczka?
- Ram ciach ciach.
Na drugi dzień Jasio przychodzi do szkoły i pani się pyta:
- Ile jest gwiazd na niebie?
- 9.
- Ile masz lat?
- Nie do policzenia.
- Jak Twój dziadek zginął na wojnie?
- Ram ciach ciach.
- Jak Twoja babcia robi ciasteczka?
- Krwią i blizną.
- Jasiu ile masz lat?
- Nie wiem.
- Ile jest gwiazd na niebie?
- Nie wiem.
- Jak Twój dziadek zginął na wojnie?
- Nie wiem.
- Jak Twoja babcia robi ciasteczka?
- Nie wiem.
- Jasiu na jutro musisz znaleźć na te pytania odpowiedzi.
Jasiu przyszedł do domu i pyta się mamy:
- Mamo, ile mam lat?
- 9.
- Ile jest gwiazd na niebie?
- Nie do policzenia.
- Jak mój dziadek zginął na wojnie?
- Krwią i blizną.
- Jak moja babcia robi ciasteczka?
- Ram ciach ciach.
Na drugi dzień Jasio przychodzi do szkoły i pani się pyta:
- Ile jest gwiazd na niebie?
- 9.
- Ile masz lat?
- Nie do policzenia.
- Jak Twój dziadek zginął na wojnie?
- Ram ciach ciach.
- Jak Twoja babcia robi ciasteczka?
- Krwią i blizną.
Mama każe Jasiowi kupić makaron włoski na jajach.
Jasiu idzie i sobie powtarza:
- Mam kupić makaron włoski na jajach, włoski na jajach, włoski na jajach...
Jasiu przychodzi do sklepu i pyta:
- Ma Pan włoski na jajach?
Jasiu idzie i sobie powtarza:
- Mam kupić makaron włoski na jajach, włoski na jajach, włoski na jajach...
Jasiu przychodzi do sklepu i pyta:
- Ma Pan włoski na jajach?
Na lekcji religii ksiądz wychwala dobroć Boską.
- Jeśli któryś ze zmysłów człowieka szwankuje - mówi ksiądz, to dobry Bóg dba o to, żeby inne zmysły były bardziej udoskonalone. I tak np: ślepiec ma bardziej wyczulony dotyk i słuch. A może któreś z was, drogie dzieci, poda mi inny przykład?
Na to zgłasza się Jaś i mówi:
- Mój wujek ma krótszą prawa nogę, ale za to jego lewa noga jest dłuższa.
- Jeśli któryś ze zmysłów człowieka szwankuje - mówi ksiądz, to dobry Bóg dba o to, żeby inne zmysły były bardziej udoskonalone. I tak np: ślepiec ma bardziej wyczulony dotyk i słuch. A może któreś z was, drogie dzieci, poda mi inny przykład?
Na to zgłasza się Jaś i mówi:
- Mój wujek ma krótszą prawa nogę, ale za to jego lewa noga jest dłuższa.
Strony:
< następna
|
83
|
82
|
81
|
80
|
79
|
78
|
77
|
76
|
75
|
74
|
73
|
72
|
71
|
70
|
69
|
68
|
67
|
66
|
65
|
64
|
63
|
62
|
61
|
60
|
59
|
58
|
57
|
56
|
55
|
54
|
53
|
52
|
51
|
50
|
49
|
48
|
47
|
46
|
45
|
44
|
43
|
42
|
41
|
40
|
39
|
38
|
37
|
36
|
35
|
34
|
33
|
32
|
31
|
30
|
29
|
28
|
27
|
26
|
25
|
24
|
23
|
22
|
21
|
20
|
19
|
18
|
17
|
16
|
15
|
14
|
13
|
12
|
11
|
10
|
9
|
8
|
7
|
6
|
5
|
4
|
3
|
2
|
1
|
poprzednia >